Baza wiedzy
Relacja Inwestora: szczelny dom szkieletowy – budowa samemu
Chciałbym pokrótce przedstawić Wam historię powstawania mojego domu: prostego szkieletu.
Akcja ta potoczyła się sprawnie w związku z nierozpoczętym jeszcze sezonem budowlanym. Udało mi się namówić znajomego od stanów surowych na postawienie mi piwnicy zwieńczonej stropem żelbetowym. W trakcie prac oczywiście planowałem kolejne kroki, żeby wszystko układało się tak jak należy.
Na początku sierpnia szkielet pokryty papo-membraną dumnie prężył się na naszej działce, więc przyszła pora na dalsze prace, które oczywiście były już zaplanowane i gotowe do wdrożenia.
Tak więc przyszła pora na okrycie naszego szkieletu z zewnątrz i zaczęcie prac w środku budynku.
No i teraz dylemat: jak zrobić ściany zewnętrzne? Czym obić; OSB czy płyta? Jeżeli płyta to jaka? Sporo informacji w sieci, ale brak w nich spójności. Chciałem użyć materiałów, które mają w sobie jak najmniej chemii, są przyjazne dla środowiska i dla przyszłych mieszkańców. Duże znaczenie miało to, czym będzie dom izolowany. Izolacja… Czym izolować? Wełna wydawała się najlepszą opcją ze względu na tradycje i na montaż, aż pewnego razu wpadł mi w ręce artykuł o włóknie celulozy. Bardzo przypadł mi do gustu, ponieważ jest to materiał wtórny. Sieczka makulatury w roztworze solnym, zapobiegający pożarom. Hahahahaha! Papier, który się nie pali? Kolejny „chłyt marketingowy” – pomyślałem. No właśnie nie. Otóż celuloza faktycznie jest nie palna, w porównaniu do wełny która topnieje pod wpływem ognia, tudzież temperatury. Celuloza ma nawet właściwości tłumienia ognia. Rewelacja! Wchodzę w to. Oczywiście decyzja zapadła po godzinach czytania, oglądania i słuchania o włóknie celulozy. Znalazłem firmę, ba nawet przedstawiciela i wykonawcę w mojej okolicy. Od razu umówiłem spotkanie w celu wyceny i ustalenia terminu realizacji.
Kolejne dni były koszmarem, stan przed depresyjny. Wszystko to co zapięte na ostatni guzik, przynajmniej w mojej głowie, okazało się słabym planem. Wyrzuceniem pieniędzy i totalnym fiaskiem. Przez kolejne kilka dni nie wiedziałem co mam robić. Jeszcze raz analiza na chłodno i podjąłem decyzję o zmianie technologii budowania naszego domu. Z kolejnymi dniami utwierdzałem się w swojej decyzji, Pan od celulozy odwiedził mnie i wszystko na spokojnie zaplanowaliśmy od początku.
Fakt, że większość robiłem sam był na moją korzyść. Mogłem zainwestować w lepsze materiały izolacyjne i zrobić to sam. Przy okazji wspomnę, że izolacja to nie tylko wełna, czy celuloza. Ważniejsze są membrany: zewnętrzna która chroni przed wiatrem i wodą, no i wewnętrzna: paroizolacja. Niezwykle ważna, teraz to wiem, ponieważ robiąc to samemu mogłem poznać cały ten proces.
Oklejając budynek z zewnątrz i w środku czułem się jak ślepiec we mgle, ponieważ robiłem to pierwszy raz.
Materiały, na które poszło sporo kasy okazały się łatwe w montażu i bardzo solidne, zwłaszcza taśmy które zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Po rozwieszeniu membrany zewnętrznej był jeden deszczowy dzień, właściwie noc, następnego dnia membrana była wilgotna, a miejscami nawet mokra, dla taśmy nie robiło to nic, kleiła się jak ta lala. Oczywiście było kilka chwil zwątpienia, ale w głowie miałem jedno kleić szczelnie każdą dziurę, tak podpowiadał gość od izolacji. Na membranę poszła deska i czas wchodzić do środka. „Proszę pana jak będzie pan kleił membranę w środku proszę o jeszcze większą uwagę, większą dokładność, a odwdzięczy się to wszystko panu na koniec” – to słowa gościa od izolacji, który znowu zaczął mnie lekko drażnić, wymagając ode mnie czegoś, czego nigdy nie robiłem.
Uffff środek zaklejony, ale czy dobrze, czy warto było wydawać tyle kasy na te materiały? Przecież w sklepach są dużo tańsze. Pan od celulozy zawitał na budowie, w życiu się tak nie cieszyłem, jak w momencie gdy po oględzinach powiedział, że o tym domu będzie głośno w środowisku, w którym on pracuje. Spoko, ale skąd wiadomo, że to jest dobrze poklejone? Przecież robiłem to pierwszy raz, bez żadnych szkoleń, no i w tym momencie pan Celuloza wyciąga telefon i dzwoni, po chwili mówi że za chwilę przyjedzie kolega co zajmuje się sprawdzaniem takiej pracy, no i wtedy zrobiło się naprawdę ciepło. Po ponad godzinie zjawił się kolejny magik, który już na wstępie powiedział, że nie jest źle, ale żeby sprawdzić dokładnie potrzebne jest badanie szczelności. Kolejny naciągacz? Dobra skoro dałem się namówić na zupełną zmianę technologii budowania mojego szkieletorka, niech będzie – sprawdźmy to. Dla mojego spokoju, sprawdzam sam siebie, moją robotę, więc warto wiedzieć co i jak.
„Gdybym miał płacone od znalezionej dziury nic bym nie zarobił u Pana” – uffffff kamień z serca, krwawica, pot, nerwy i łzy, bo czasami i one były, wszystko to zeszło ze mnie jak ciśnienie w budynku po otwarciu okna. Koniec końców okazało się, że budynek który wykonałem, tzn. jego szczelność wyszła bardzo pomyślnie, bo powyżej wymagań dla standardu pasywnego. Moim zamiarem było zbliżenie się chociażby do standardu energooszczędnego. Na nagraniach będzie opowiedziane o co chodzi z tymi standardami.
Polecam Pawła i to co robi, a robi to z sercem, to co utkwiło mi głowie po jego wizycie to zdanie: oprócz zarabiania, to jest moja misja, chcę by ludzie płacili wykonawcom za rzetelnie wykonaną pracę. Chcę by inwestorzy mieli wgląd w to na co wydają pieniądze. Fakt jest taki, że 90 procent domów w Polsce jest budowanych niedokładnie.
To fakt, każdy ma prawo do sprawdzenia jakości usługi, za którą płaci się bardzo duże pieniądze.
Nie jestem typem człowieka, który wychwala coś za co zapłacił, nie lubię rozpisywać się na takie tematy, ale dziś zrobiłem wyjątek po to, żeby pokazać coś do czego kiedyś nie było dostępu. Chcę namówić Was drodzy inwestorzy na kontrolowanie poczynań Waszych ekip budowlanych. Nie po to by szukać byle powodu do zadymy, tylko po to żebyście z czystym sumieniem płacili za wasze marzenia, bo w moim przypadku ten dom to marzenie moje i mojej żony. Ufajmy, ale kontrolujmy nawet samych siebie.
Dziękuję. Mam nadzieje że nie zamęczyłem Was zbytnio, życzę świadomych decyzji i pięknego czasu podczas budowania Waszych marzeń.
Pozdrawiam
Klimek Łukasz,
Podsumowanie testera:
„Dziękuję za bardzo ciekawą relację. Dom p. Łukasza jest doskonałym przykładem na to, że wysoka jakość prac jest dostępna dla każdego. Wystarczy:
1. Przygotować szczegółowy projekt izolacji.
2. Wybrać dobre materiały dedykowane do technologii budynku.
3. Dokładnie uszczelnić przegrody i wszystkie połączenia.
4. Przeprowadzić test szczelności, który pomoże osiągnąć super jakość.
Dom p. Łukasza osiągnął szczelność n50=0,37 /h: wyraźnie lepszą od wymagań dla standardu pasywnego (n50=0,60 /h).
Dziękuję za współpracę i świetną atmosferę!
Paweł Ejsmont